Wprawne oko dojrzy w górnej części zdjęcia charakterystyczną sylwetkę schroniska Prinz-Heinrich-Baude, która przez dziesięciolecia dominowała nad Wielkim Stawem w Karkonoszach. Skierujmy jednak nasz wzrok niżej, a zobaczymy przy pracy ludzi pozyskujących lód na największym karkonoskim jeziorze pochodzenia lodowcowego. Dawniej taki widok nie był niczym niezwykłym. Takie zajęcia pozwalały góralom na utrzymanie swoich rodzin. Dwóch mężczyzn potrafiło na Wielkim, czy Małym Stawie w ciągu jednego dnia wydobyć 10-12 bloków lodu.
65-centymetrowe bloki lodu, o wadze kilkuset kilogramów każdy, były ładowane na sanie rogate i następnie zwożone do Karpacza. Lód przeznaczany był między innymi do śląskich browarów. Pozyskiwanie lodu było zajęciem bardzo niebezpiecznym. Mężczyźni byli stale narażeni na zejście lawin lub załamanie się lodu, często pracowali w trudnych warunkach, we mgle lub śnieżycy.
A więc, gdy będziecie wędrować szlakiem ponad Wielkim Stawem, czy też gdy zawitacie do schroniska Samotnia nad Małym Stawem, wspomnijcie, na przykład przy kuflu schłodzonego piwa, ciężką, niewdzięczną pracę ludzi zajmujących się wydobywaniem lodu oraz ich zanikłe rzemiosło.
|