Rozpowszechnianie przez bogatyńskich urzędników nieprawdy o milionowych kosztach remontu domów przysłupowych jest doprawdy irytujące. Pozwalam sobie na takie stwierdzenie, ponieważ jestem praktykiem
 Kilkanaście kilometrów od Bogatyni, w Kurort Jonsdorf, nie ma zapuszczonych budynków. Wszystkie łużyckie domy pełnią funkcje mieszkalne bądź komercyjne (fot. A. Lipin) Przeniesiony przeze mnie dom przysłupowy z Wigańcic do Zgorzelca, wyremontowałam i nadałam mu współczesną, komercyjną funkcję. Gmina Bogatynia nigdy nie wyremontowała w całości żadnego domu przysłupowego. Zwłaszcza obecnie panująca władza samorządowa nie zna rzeczywistych wydatków na ich rewitalizację. Podczas spotkania z sekretarzem UMiG Bogatynia, Panem Danielem Frycem (12 listopada 2010 r.) dowiedziałam się, że gmina posiada wycenę na remont jednego domu przy ul. 1 Maja. Kwota: 4 mln zł (!). Trudno ocenić jaki zakres prac został zlecony pod to opracowanie, lecz sądząc po kwocie to wycena remontu obejmująca złote klamki.
Rzecz jednak w tym, że Gmina Bogatynia nawet się o tym nie przekona. Musiałaby bowiem złożyć tę wycenę wraz z wnioskiem o dofinansowanie do Ministerstwa Kultury. Tam aplikacja zostałaby szczegółowo zweryfikowana. Tylko, że takiego wniosku jak na razie nikt z gminy nie złożył!
 Kurort Jonsdorf wygląda jak z bajki, a tysiące turystów przyjeżdża tam wypoczywać i podziwiać architekturę. Atrakcje turystyczne nie rosną jak grzyby, po deszczu. Trzeba je wykreować (fot. A. Lipin) Owszem, wg utartych opinii wydatkowanie środków publicznych na remonty obiektów zabytkowych różni się od wydatków osoby prywatnej. Daleka jestem jednak od generalizowania. Uważam, że wszystko zależy od gospodarności samego beneficjenta. Pozytywnym przykładem jest Gmina Sulików, która za otrzymane z Ministerstwa Kultury i funduszy unijnych środki, 450 tys zł, wyremontowała w rynku dom przysłupowy „Ostry Narożnik” (http://www.sulikow.pl/aktualnosci/zabytek_1.htm). Moje doświadczenia są podobne. Środki, które otrzymałam z Ministerstwa Kultury, 200 tys., wystarczyły na remont mojego domu przysłupowego.
 Nawet uzdrowiskowa informacja turystyczna mieści się w pięknie odnowionym domu przysłupowym (fot. A. Lipin) Gmina Bogatynia nie złożyła wniosku o wsparcie finansowe rewitalizacji domów przysłupowych. Ani do urzędu marszałkowskiego województwa dolnośląskiego, ani do Ministerstwa Kultury. O ile mi wiadomo żadnego wniosku nawet nie przygotowuje, choć do końca naboru jeszcze 2 tygodnie.
 Generalny remont domu szachulcowego w Kurort Jonsdorf (fot. A. Lipin) Gminni urzędnicy jak mantrę powtarzają, iż koszty remontu domu przysłupowego to 2-4 mln zł. Proponuję więc urzędnikom rozwiązanie: niech gmina wysiedli mieszkańców z mieszkań komunalnych do innych domów (wielu lokatorów będzie bardzo zadowolonych), a właścicielom mieszkań w domach przysłupowych zaproponuje zamianę lokali mieszkalnych. Zwolnione w ten sposób domy przysłupowe sprzeda za symboliczną złotówkę. Zaś nowym właścicielom dołoży na remont „tylko” 200 tys. zł. Gmina nie będzie musiała wówczas remontować „kłopotliwego dziedzictwa” jak onegdaj określił domy łużyckie burmistrz A. Grzemielewicz. Umowa sprzedaży obwarowana terminem np. 3 lat na wykończenie całości będzie gwarancją, że już za 5 lat starówka Bogatyni stanie się perłą architektury regionalnej.
 Czy duże, czy małe – wszystkie na swój sposób piękne. Mieszkańcy Jonsdorfu na pewno są dumni ze swoich domów przysłupowych... (fot. A. Lipin) Stawiam więc przed nową Radą Miejską wyzwanie: Zamiast niszczyć tożsamość tego miasta czyli wyburzać domy przysłupowe (na tych działkach i tak będą mogły stanąć tylko nowe domy przysłupowe) niech zarezerwuje w nowym budżecie 2 mln zł i jak najszybciej uruchomi sprzedaż przetargową. Na początek dajcie drodzy rajcy szansę dziesięciu domom.
Niewątpliwie wymagać to będzie od Was odwagi, ale to jedyne rozsądne rozwiązanie. Gmina zachowa twarz, uniknie rozdmuchanych kosztów, skupi się na budowie nowych domów dla powodzian, a w konsekwencji za niewielkie pieniądze zyska rewitalizację starówki.
Oczywiście, jest jeszcze jeden warunek – odbudowa zniszczonej infrastruktury! By Bulwar Łużycki mógł powstać gmina musi naprawić przyłącza, ulice, chodniki, latarnie itp. Bez tego żaden inwestor, nawet najbardziej oddany miłośnik domów przysłupowych, nie wypracuje żywej sieci usługowo-handlowej. Jak dotąd w Bogatyni niewiele się zmieniło od sierpniowej powodzi.
Domy łużyckie staną się prawdziwą atrakcją, godną nazwy stolicy polskich domów przysłupowych. Trzeba im tylko dać szansę!
[Elżbieta Lech-Gottahardt - Stowarzyszenie DOM KOŁODZIEJA]
|