NadleśnictwoSzklarska Poręba chce wyrzucić ze schroniska Orle w Górach Izerskich jego dzierżawcę Stanisława Kornafela. Dzierżawca i jego przyjaciele będą pikietować Nadleśnictwa.
Stanisław Kornafel dzierżawi pięknie położony budynek dawnej leśniczówki od dziewięciu lat.
- Wtedy była to ruina zabita dechami. Nadleśnictwo o nią nie dbało. Teraz budynek wygląda znacznie lepiej. To zasługa Stanisława Kornafela - mówi Julian Bajda z Wrocławia, który przyjeżdża w Góry Izerskie na polowania.
Dziś w budynku jest bufet i świetlica. Pozostałe pomieszczenia czekają na remont. Stanisław Kornafel twierdzi, że zamierzał go rozpocząć, ale zrezygnował po otrzymaniu od Nadleśnictwa wypowiedzenia umowy dzierżawy.
Nie zamierza się wyprowadzać
- Wypowiedzenie umowy przed upływem jej terminu było bezprawne - uważa dzierżawca. - Przede wszystkim jednak mam moralne prawo tutaj pozostać, bo to dzięki mojej pracy miejsce to zostało zagospodarowane.
Stanisław Kornafel przypomina, że gdy wprowadzał się na Orle w 1992 roku, okolica była zapomniana przez turystów i nic nie wskazywało, że dzierżawa schroniska może stać się kiedyś opłacalna.
- Po latach starań staliśmy się popularni wśród studentów. W zimie gości u nas wielu narciarzy. Gdyby teraz przyszedł ktoś na moje miejsce, żerowałby na mojej pracy - twierdzi Stanisław Kornafel.
Nadleśnictwo nie odda schroniska
- Musieliśmy wypowiedzieć umowę dzierżawy, bo po upływie 10 lat jej obowiązywania pan Kornafel miałby prawo do przejęcia schroniska na własność. Nie chcemy tracić tego obiektu - tłumaczy sekretarz Nadleśnictwa Jerzy Sapiela.
- Ważne jest także to, że szukamy pieniędzy. Pan Kornafel płaci nam około 1000 zł czynszu miesięcznie. Nowy dzierżawca zapłaci więcej - mówi Jerzy Sapiela.
Stanisław Kornafel wraz z przyjaciółmi z Towarzystwa Izerskiego zamierza pikietować przetarg, który ma wyłonić nowego dzierżawcę. Domaga się też około 50 tys. zł z tytułu zwrotu nakładów na remont obiektu.
W książce w schronisku przeciwko jego likwidacji podpisało się już 1122 turystów. Nadleśnictwo zapewnia jednak, że schronisko nie zostanie zlikwidowane. Może zmienić się tylko dzierżawca.
Leszek Kosiorowski
|